3 dni w miescie dwoch kontynentow.

W najwiekszym miescie Turcji spedzilismy pelne 3 dni. Stambul okazal sie bardzo fajnym miastem, sporo ciekawych zabytkow do odwiedzenia, pierwsze zetkniecie ze wschodnim klimatem, interesujace z racji polozenia, kebabow i ogolnej atmosfery w nim panujacej :) W trakcie pobytu dojechal Krzysiek z Warszawy dzieki czemu bylismy w planowanym komplecie.

Z Bukaresztu przyjechalismy szybciej niz sie spodziewalismy. O 3:30 zameldowalismy sie na blizej niezidentyfikowanym dworcu autobusowym. Wzielismy takse na Sultanahmet gdzie mielismy wypatrzony wczesniej w necie hostel - Mavi Guesthouse. Razem z nami zabrala sie jadaca autokarem Azjatka. Za bardzo nie wiedziala co ma ze soba zrobic w srodku nocy, w niewiadomym dla siebie miejscu, nie majac pomyslu na nocleg wiec zgarnelismy ja razem ze soba :) Pod hostelem rozkminilismy, ze w sumie po co przeplacac skoro zostalo tylko 6 godzin do nastepnego check-in'u, wiec zarezerwowalismy miejsca na rano i udalismy sie nad Bosfor na wschod slonca. Rozlozylismy sie na murku przy brzegu, slonce mozolnie wstawalo z nad azjatyckiej czesci miasta, chillout byl przedni. Zjedlismy po puszce makreli na pol z lokalna rodzinka kotow na sniadanie i poszlismy do malego parku kolo Hagia Sophia, gdzie przekimalismy sie na lawkach do 10tej.
Najtansze miejsca w naszym hostelu na dachu w 22-osobowym pokoju - 8 EUR. Z okna widok na Hagia Sophia, bliziutko rowniez do palacu Topkapi oraz Blekitnego Meczetu. Zwiedzanie zabytkow zostawilismy jednak na najblizsze dni i udalismy sie na rekonesans po dzielnicy Beyoglu na polnoc od zatoki Zlotego Rogu, na ktora mozna sie dostac przez jeden z dwoch mostow lub promem. Pokrecilismy sie troche mniej uczeszczanymi uliczkami, wstapilismy na czaj do jednej z knajpek - porozstawiane na ulicy w chaosie krzesla i miejscowi grajacy w karty, gry, badz po prostu debatujacy nad jakims waznym lub mniej waznym tematem. Generalnie co zwrocilo moja uwage w Stambule, mnostwo ludzi stoi na ulicach i
rozmawia ze soba, dobija jakis interesow, wtraca swoje 3 grosze do rozmowy innych.. Turcy chyba uwielbiaja takie debaty, znajomy czy nieznajomy, jest chwila to ktos zagai i wkreci sie w jakas rozmowe. Nastepnie udalismy sie do Palacu Dolmabahce - siedziby Sultana od drugiej polowy XIX wieku. Niestety akurat w tym dniu nie mozna bylo zwiedzac, wiec obeszlismy palac dookola, podziwiajac tylko bogato zdobione zewnetrzne bramy i poszlismy na przeprawe promowa Besiktas-Uskudar, ktora miala nas przetransportowac na azjatycka strone miasta :) Koszt 1,5 YTL. Chwile pozniej nastapila historyczna chwila ;) Pierwsze postawienie stopy na azjatyckim kontynencie. Zeby uczcic ten milowy krok dla ludzkosci strzelilismy szybkiego kebapa z ajranem, cena o wiele korzystniejsza niz w europejskiej czesci miasta. Korzystajac z obecnosci w tej czesci Stambulu udalismy sie na dworzec autobusowy Harem, gdzie nabylismy tickety na autokar do Goreme - odjazd pojutrze wieczorem. Obok dworca, przeprawa promowa, ktora wrocilismy z powrotem na europejska czesc miasta.
Wieczorem poszlismy jeszcze nad Bosfor sprawdzic jak smakuje Efes nad woda. Przy brzegu duzo Turkow z wedkami i grillami, co zlapia idzie odrazu na ruszt. Oczywiscie towarzyszy im nieodlaczny czaj i niekonczace sie rozmowy...


Przykladowe ceny:
wiza turecka na granicy - 20 USD
bilet tramwaj, prom - 1,5 YTL
kukurydza - 1 YTL
piwo Efes - 2-3 YTL
kima w Mavi Guesthouse na dachu - 8 EUR
wstep Hagia Sophia - 20 YTL
bilet Stambul-Goreme - 45 YTL

Zdjęcia (15)

Komentarze (0)