Jak zwykle w Opolu nasz pobyt nie konczy sie na jednym piwie ;) W dobrych humorach robimy na nastepny dzien ostatnie zakupy i wieczorem 15tego meldujemy sie na stacji PKP. Okazuje sie jednak, ze nie ma nic pieknie, opoznienie 20 minut zmienia sie w godzinne i ostatecznie dopiero o 0:30 przyjezdza nasz pociag, ktory ma zabrac nas na wschodnie rubieze ;) Tuz przed odjazdem dostajemy telefon od Krzyska z ktorym mielismy sie spotkac w Przemyslu, ze z przyczyn niezaleznych od niego nie moze jechac... i nic na chwile obecna nie da rady zrobic.. :/ Trudno, jedziemy w dwojke.. :)