Mial to byc nasz ostatni dzien w Rumunii, ale tak sie nie stalo. Wszystko z powodu polaczen autokarowych.. ktorych w tym dniu nie bylo. Firmy na ktore najbardziej liczylismy, Murat i Toros mialy odpowiednio, zamkniete biuro, przeniesione w inna czesc miasta (tel. nieosiagalny). Niedaleko dworca kolejowego, znalezlismy jeszcze inna, ktorej nazwy nie pamietam, ale wyjazd jutro o 15tej. Pojechalismy wiec na dworzec autobusowy Autogara Filaret (dojazd z kolejowego -> autobus 123, przesiadka na Piata Unirii i w tramwaj 7). Tam bardzo duzo autokarow jadacych do Kisziniowa. Jak ktos chce zlapac transport do Mołdawii z Bukaresztu to ten dworzec jest odpowiednim miejscem. Natomiast przewozem do Stambulu zajmuje sie jedno biuro - Troy Turizm. Wyjazd nestety rowniez dopiero jutro.. o 16:00. Koszt 150 RON. Udalismy sie do pobliskiego parku, zeby obmyslic plan dzialania.. W gre wchodzila jeszcze opcja, zeby jechac do Sofii lub chociaz samej granicy, ale znowu trzeba by bylo szukac biur w pelnym oporzadzeniu lub wracac na kolejowy. 40 stopni, lawka w cieniu.. Lokalne piwko zaczelo wchodzic co raz lepiej. W wyniku szybkiego glosowania i wyniku 2:0 doszlismy do jednostronnego consensusu, ze kupimy bilety na jutro i zwiedzimy sobie dzis miasto. Trzeba powiedziec, ze komunikacja w Bukareszcie jest calkiem niezla. Nie liczac slabo oznakowanych przystankow, autobusy w 90 % z klima, mapka na LCD gdzie aktualnie jedziemy i innymi bajerami. Bilet jednorazowy 1.30 lei. Teoretycznie trzeba kupowac za kazdym razem jak sie jedzie. Obralismy strategie: jeden bilet z rana starcza na caly dzien ;) Bukareszt jest strasznie szarym i betonowym miastem, mozna by powiedziec kroluje monumentalny beton :D Ciekawym zjawiskiem jest okablowanie na slupach, takiej plataniny wczesniej nigdzie nie widzialem, ciekawe jak sie odnajduja jak cos sie zepsuje. Na ulicach duzo bezpanskich psow, czasami spia na srodku chodnika :) Na pewno warto zobaczyc Parlament - drugi co do wielkosci budynek na swiecie (po Pentagonie) z racji tego.. ze jest drugim budynkiem co do wielkosci na swiecie ;) W kolo dosc smieszny park i aleja z fontannami prowadzace z glownych ulic do gmachu. Wybralismy sie rowniez zobaczyc na stadion Steauy Bukareszt, ale nie chcieli nas za nic wpuscic.. Niech sie gonia :P W centrum znajduje sie fajny park Gradina Cismigiu, mozna tam nieco odetchnac od betonowosci i szarosci. W jednej czesci lawki do odpoczynku, w innej lodki do plywania, place zabaw, a w jeszcze innej rozstawiony koles z deckami, muza na zywo i duzo mlodych - widac chyba popularne miejsce wsrod miejscowych. Oprocz tego Bukareszt nie mial za duzo do zaoferowania jak na pol dnia pobytu poswieconego na luzne zwiedzanie. Wieczorem wrocilismy do naszego hostelu, nie bylo problemu z miejscami.
Przykladowe ceny:
mapa miasta - 13 RON w biurze Eurolines na dworcu
bilet autobusowy - 1,3 RON
przechowalnia bagazu - 7 RON
autobus Bukareszt-Stambul - 150 RON
kima w Lucky House Hostel - 12 EUR (50 RON)