Stolica Rumunii nie rozpiescila nas latwoscia i lekkoscia pokonania tego etapu trasy. W tym przepelnionym szaroscia i betonem miescie stracilismy dwa dni, jeden wiecej niz wczesniej zakladalismy i co za tym idzie troche kasy.. Nie ma jednak tego zlego ;) Pokonalismy juz spory kawalek trasy, odwiedzamy kolejny kraj, jest chillout na bani wiec generalnie gitarra gra :D Zawsze lepiej patrzyc na pozytywne strony niz negatywne :) Ale po kolei.
Poczatkowo plan byl taki, zeby przespac sie jedna noc w Bukareszcie i nastepnego dnia zawinac mandzur do Stambulu.
Do Bukaresztu dotarlismy ok. 18:30. Znalezlismy sie na dworcu z lokalnymi polaczeniami Gara Obor - Bucuresti Est. Za bardzo nas to nie satysfakcjonowalo, wiec czym predzej postanowilismy sie stamtad zawinac i pojechac na glowny dworzec kolejowy Bukaresztu Gara de Nord obczaic ewentualne polaczenia (w razie znalezienia transportu do Stambulu pojechalibysmy jeszcze tego samego dnia w nocy) - zajelo nam to okolo godziny. Bladzilismy kilkoma autobusami, a kazdy kogo sie spytalismy pokazywal inny sposob dotarcia :) Wiedzialem, ze pociag do Stambulu jedzie jakies 18 godzin wiec za bardzo nie usmiechala mi sie ta opcja, ale trzeba bylo sprawdzic co i jak. Dworzec w Bukareszcie nie zachwyca, Tourist Info nie stwierdzilismy. Na miejscu okazalo sie, ze pociag do Turcji odjechal o 12:16 i kosztowal 50 euro :-o LooZ, opcja pociagowa odpada :P Dworca autobusowego tez nie stwierdzilismy w okolicy wiec trzeba bylo pomyslec o jakims noclegu, a poszukiwanie autobusu odstawic na jutro. Zaopatrzylismy sie w mape miasta w biurze Eurolines (przy wejsciu w prawo, 13 leji zdzierstwo :P , ale inwestycja zwrocila sie z nawiazka pozniej). Mila pani wygooglowala nam kilka interesujacych nas hosteli i pomogla zaznaczyc na mapie. Zrobilo sie juz ciemno wiec ruszylismy w miasto w poszukiwaniu taniego spania. Udalismy sie do Friends Hostel, ktory byl zlokalizowany najblizej dworca. Na miejscu okazalo sie jednak, ze jest full complet i ni dy rydy nigdzie nas upchnac.. Szybki telefon pani z recepcji i mielismy zarezerwowane miejsce w innym - Lucky House Hostel. Chwile zajelo nam znalezienie odpowiedniego przystanku autobusowego (ich oznaczenie jest fatalne, na szczescie mielismy mape z miejscami odjazdow) i udalo sie przetoczyc przez pol Bukaresztu w okolice naszego lokum. Ile my sie tam nabladzilismy, zeby znalezc ten hostel.. ;) Kazda okoliczna ulice przeszlismy z 3 razy, zdazyly nas przy tym obszczekac wszystkie miejscowe psy, a hostelu dalej nie bylo. W koncu jednak z pomoca przyszly nam kucharki z pobliskiej restauracji :) Mimo, ze teoretycznie znajdowalismy sie na wskazanej ulicy, nie slyszaly o naszej noclegowni. Chwile pogadalismy, posmialismy i doszlismy do wniosku, ze najlepsza opcja bedzie jak wezwa nam taksowke. Taksowkarz tez za bardzo niekumaty, ale wlaczyl GPS i po pokonaniu 80 metrow w opcji - dojazd jak najbardziej skomplikowany i na obkretke znalezlismy sie nareszcie pod brama hostelu!:) Oczywiscie zero oznaczen, ze takowy znajduje sie w owym miejscu (pewnie przechodzilismy tedy wczesniej). Uradowani zalogowalismy sie do srodka, miejsce w dormie z pietrowymi lozkami 12 EUR i poszlismy na zasluzony odpoczynek.
Przykladowe ceny:
mapa miasta - 13 RON w biurze Eurolines na dworcu
bilet autobusowy - 1,3 RON
przechowalnia bagazu - 7 RON
autobus Bukareszt-Stambul - 150 RON
kima w Lucky House Hostel - 12 EUR (50 RON)