Lato w pelni, trzeba wiec obrac jakas destynacje i ruszyc w trase.. W te wakacje wybor padl na Syrie.. Dosc egzotycznie i daleko (subiektywnie), ale skuszeni niskimi cenami i oslawiona juz syryjska goscinnoscia postanowilismy sprobowac czegos innego niz przetarte europejskie szlaki. Jak wyjdzie okaze sie w praniu.. Jedziemy ladem, wiecej wrazen i miejsc do zobaczenia po drodze. Plan na poczatek: po przekatnej trzeba wydostac sie z Polski (uroki mieszkania w najbardziej wysunietym na polnocny-zachod miescie Polski..) przez Ukraine i Rumunie do Stambulu, po drodze na pld.-wsch. Kapadocja i finally Syria - pierwszy przystanek Halab (Aleppo). Droga powrotna prawdopodobnie poludniem Turcji, a pozniej zobaczymy.. w zaleznosci od stanu finansowego i poziomu chilloutu na bani ;)
Sprawa wizy.. no wiec jest wymagana. Potrzebny jest paszport bez pieczatek z Izraela, 2 zdj. oraz zlozenie wniosku, wszystko w ambasadzie w Warszawie (mozna wyslac kurierem). Koszt jednorazowej na 3 miesiace 25 EUR. Oplata wyjazdowa, odpowiednio przy podrozy samolotem 30 USD, ladem 10 USD. Wyrobienie wizy trwalo 4 dni. Dodatkowo jeszcze z takich spraw 20 USD powinno pojsc na wize turecka, ale to juz tez na miejscu na granicy z Bulgaria..
Startujemy 7:45 na prom, szybka przeprawa i pakujemy sie w pociag do Opola, po drodze przesiadka w Szczecinie.